czwartek, 4 lutego 2016

Dnia pamiętnego....

Kilka lat wstecz.
Tekst z szuflady, tak ku pamięci.

Czerń. Ciemność. Nic. To widzę tuż po zamknięciu oczu. Boję się, bo nie wiem co zobaczę po ich otwarciu czy to we śnie czy na jawie. Zaciskam je mocniej chcąc trwać w tej niepewności jak najdłużej, bo ta niepewność tak pewna że przez najbliższe 30 minut czeka mnie na pewno ta czerń, ciemność i nicość.
Rozwieram lepkie i ciężkie powieki. Szare obłoki. Niepewnie rozglądam się zza firanki autobusu, który hamuje na finiszu. Dotarłam…
Do domu. Kamień spadł z serca. Wreszcie. Choć ciężko w to uwierzyć ale 8 godzin życia wplecione groteskowo w moją pracę przeminęło przed chwilą przez moje ręce. Dla marnej złotówki człowiek upada nisko i wzlata wysoko by nacieszyć ucho brzękiem monet, szelestem papierku, a oko krągłą cyferką, poczym roztrwonić na prawo i lewo na ważne oraz te mniej ważne rzeczy, duperele, pierdoły.
Znów zamykam oczy. Widzę tym razem obrazy - fotografie, pejzaże, widokówki. Miejsca opustoszałe, zapomniane, wyludnione, czasem tłumne. Któregoś razu dochodzę do wniosku, że byłam w tych miejscach… To dziwne, że co raz częściej je widuję - niczym slajdy przemykają przed oczyma. Tęsknota – ta cholernie wielka i rwąca rzeka jest nie do pokonania…
Coś wyrywa mnie ze snu.
-Zamknij się!- obrywa z pięści niewinny telefon. – Jeszcze 5 minut. – mruczę pod nosem. Po 3 minutach rozbrzmiewa wycie. – Ku..wa, chwila noo…! – błagalnym tonem poklepuję telefon po przyjacielsku jak gdybym chciała go przekonać by dla mnie zatrzymał czas. Po kwadransie – Już, już. No już wstaję. – Przeciągam się leniwie, wydostając z pod kołdry.
W autobusie przyłapuję się na tym że od tygodni przyglądam się światu i przemijającemu latu. Wypatruję wiatru w polu, dzikiej zwierzyny pod sosną i niechcianych dzieci na przydrożnym parkingu. Płaczę z deszczem, szukam spadającej gwiazdy by zażyczyć sobie… słodkiego grzechu.
Otwieram oczy przekonana że dotarłam do domu. Błąd. Szary budynek. Szarzy ludzie. Szary dym papierosowy na pracowniczym przystanku. Szare chmury i budynek naprzeciwko. Logo firmy mruga niczym w horrorze…


Nie mam ostatnio czasu na myśli a tym bardziej na bloga. Będę czasem coś wrzucać ale będą to podobne ochłapy. Marzyłam o spisaniu moich opowieści oraz luźnych notatek itp. no ale nie wychodzi mi...
Jak zrobię to będzie.



środa, 4 marca 2015

2015

Witajcie w 2015 roku.

Widzę że pomimo mojej fatalnej nieobecności zaglądacie tutaj czasem.

Frania pozdrawia!

U mnie nadal chaos ale już więcej nie będę obiecywać konkretnych tematów czy notek w terminie bo los mnie znów czymś zaskoczy i nie będę mieć czasu albo odpowiednich materiałów na notkę.

W zeszłym roku przeprowadziłam się do Anglii. Na początku mieszkałam na pokoju, a dziś mieszkam w mieszkaniu z Lubym w Birmingham.

Od grudnia posiadam nową maszynę do szycia: Singer Brilliance 6180. Czuję się jakby to było moje pierwsze szycie na maszynie do szycia w życiu. Maszyna jest skomputeryzowana (po co człowiek ma brać sobie standardową skoro może mieć "komputer pokładowy") Jak mam szyć to jestem przerażona bo boję się zniszczę moje maleństwo.
Raz miałam akcję próbując maszynowo przyszyć guzik. maszyna zrobiła dziurę w guziku :D Nasza współpraca nad tematem przyszyjmy ten guzik się zakończyła.

Zastanawiam się co i z czego mogłabym szyć bo tkaniny w gruncie rzeczy są tu drogie a jeśli nie drogie [czyt. kupione na markeci/targu] to są to tkaniny fatalne jakościowo krzywo wyprodukowane (gdy próbujesz złożyć ją na pół okazuje się że biegnie tak po skosie że zamiast 2 metrów masz po wyrównaniu metr >_< ) oczywiście szyć z nich można ale nadają się na pościel, zasłony, badziewne koszulki/t-shirty czy legginsy ewentualnie na patchwork albo spódniczkę z pociętych szmatek :D


Jedną z opcji co mogę zaoferować jest wysyłanie paczuszek z produktami azjatyckimi. Zasada jest prosta: kupuję różne bajery w azjatyckich sklepach (słodycze, Miso/ramen w formie "chińskiej zupki", pałeczki, przyprawy etc) cykam fotki i mogę wysłać za 100% wartości sklepowej + przesyłka (z Anglii) + "pi razy oko" 10% od zamówienia. Nie wysyłam nic za darmo. Najtańsza opcja dla azjatoholików to darmowa gazeta ze sklepu bądź restauracji + koszty wysyłki.

miso a la "chińska zupka"
z dodanym tofu z kartonika i suszonymi algami wakame ;)

A odpowiadając na pytania dotyczące "A za darmo?" Za darmo to mogę zrobić raz kiedyś losowanie lub wysłać w ramach korespondencji list/kartkę.


Mogę robić blogerskie wyprawy do sklepów, kawiarenek czy restauracji [nie tylko]azjatyckich (lub alternatywnych) jak chcecie.


Możecie mi zadawać pytania na -> http://ask.fm/WhiteQuirin


Pisać najróżniejsze maile z propozycjami tematów, z pytaniami -> whitequirinus@gmail.com


Myślę że to chyba na razie tyle w takim krótkim misz maszu.


poniedziałek, 27 października 2014

Mini PC

♠ ♥ ♣ ♦

Dziś pochwalę się moim pierwszym ryzykownym zakupem u niepewnego sprzedawcy.
Zasugerował mi ten pomysł kolega.
źródło: allegro.pl

Jak dla mnie szał ale bez porównania ponieważ jest to mój pierwszy tego typu telefon jeśli go można nazwać jeszcze telefonem.
1GB RAM pamięci, 8GB wbudowanej pamięci, 1.60GHz procesor,  2 sloty na karty SIM w tym obsługuje AERO2, 2 aparaty (8 i 1,3 Mpx) itd. Gdyby ktoś był zainteresowany szczegółowymi parametrami -> mgsm.pl powie Wam wszystko o tym cudeńku.
Dla mnie telefon - idealny chociaż już ma pęknięte szkiełko od obiektywu - w dość banalny sposób doszło do tego wypadku. No cóż - zdarza się, ale na całe szczęście zdjęcia są bez 'kreski'. Uff!
Śmieszne jest to że ten telefon pomimo możliwości ustawienia polskiego języka, to nie zawsze on działa i zamiast tego od czasu do czasu jest po angielsku (głównie kalendarz) na szczęście dla mnie to nie problem.

A tu garść screenshotsów:

 

Pierwsze screeny krótko po uruchomieniu i zaznajomieniu się z telefonem


Tu już po zmianie tzw. "motywu" oraz wyboru tapety...
Ciężko jest dobrać własną tapetę tak by nie kaleczyła oczu...


  Najwięcej radości u mnie wywołała latarka... 

 
To zaskoczenie gdy na ekranie zobaczyłam realistyczną latarkę z animacją włączania i wyłączania światełka...
Poczułam się jak małe dziecko klikając na włącznik światła...


Radio, kompas i dyktafon są.... 
...niesamowite tak jak i latarka!




Notatki mnie trochę rozczarowały....




Kalkulator. Klasyczny z możliwością przełączenia na naukowy - niezastąpiony!




A podobno szczęśliwi czasu nie liczą...
Mamy tu budziki, zegary, minutnik i stoper.




odtwarzacz muzyki z opcją wyświetlania tekstu piosenki 
(nie zawsze poprawnej oraz odpowiednio nałożonego na minutnik piosenki. Brak tekstów polskich)





Tej młodej damy chyba nie muszę przedstawiać...






wideo online - luksus ponieważ można obejrzeć kultowe anime Studia Gihibli całkiem za darmo pod warunkiem że umie się chiński... :(
Oprócz tego filmy, baśnie, seriale czy Disney ale niestety po chińsku....





















 przełączniki dostępne po zsunięciu na tapetę telefonu 'rolety'



ciekawe że podczas blokady funkcji telefonu spowodowanej przypadkowym użyciem telefonu przez zakrycie czujnika (patrz czerwone zaznaczenie na zdjęciu) ZAWSZE wyświetla się 23:45....



  
 garść 'selfie' wykonanych przez mój telefonik podczas przypadkowego użycia telefonu lub mojego chaotycznego klikania przyciskami zewnętrznymi z znajdującymi się po lewej stronie telefonu.


poniedziałek, 13 października 2014

I'm back!


♠ ♥ ♣ ♦

Nie było mnie tu trochę-musicie mi wybaczyć.

3 miesiące pracy w nowym środowisku.
3 zmiany, 2h podróż w obie strony, 8h pracy - łącznie 10h w środowisku pracowniczym.
BHP, śmieszne zasady i przykazania, informacje + historia firmy, nowi ludzie, dostosowanie się - pranie mózgu + ciężka praca fizyczna... Zmęczenie każdego dnia i każdego weekendu.
Myślałam że będę mieć czas na szycie, sesje, pisanie i inne rzeczy... Rozczarowanie - i to nie jedno. Najważniejsze że zdobyłam doświadczenie i trochę pieniędzy by nieco zmienić swoje życie.
Aż nie wiem od czego zacząć tyle zaległości mam w pisaniu...

W planach zaległe posty o:
- le Petit Marseillais
- post o Suwalszczyźnie
nie zaczęte posty o:
- o małym PC w telefonie
- post o nowych suvenirach
- o tajemniczej wyprawie
i innee...

Obym tylko znów gdzieś nie przepadła i zaniedbała czytelników...

sobota, 5 lipca 2014

Roboczo!

Notka roboczo-techniczna.

Jak zapewne niektórzy zauważyliście zmieniłam wygląd bloga. Dzięki dwóm programom graficznie będzie dalej ewoluować(a raczej postaram się coś zmienić). Postaram się wrzucać następne zdjęcia ze znakiem wodnym, choć nie ukrywam że bywa to baaardzo czasochłonne.

Komentarze mogą dodawać od niedawna wszyscy - zalogowani i nie zalogowani a także anonimy.

W planach giveaway. Nie mam tylko pomysłu co skołować na podarek....

Nie wiem jak to wyjdzie w praniu bo od poniedziałku czeka mnie nowa praca.

Przyszło wygrane piwo Książęce. Pomimo że znawcą nie jestem podrzucę mini ocenkę jak tylko znajdę chwilę na "łyk+pstryk".
Przyszła też paczucha od trnd. Za tą tajemniczą nazwą kryją się zbieracze opinii publicznej od "testerów" zwanych przez nich czasem pieszczotliwe "ambasadorami marki". Więcej o nich i o paczuszce w potem. Będzie to co prawda o kobiecym ekhm... "interesie" czyli "Only for women".

To chyba by było na tyle....

A tymczasem:
-> Ask me!
-> Mój mini fanpage

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Warwick Castle

♠ ♥ ♣ ♦

Dziś przedstawię Wam...

...Zamek w Warwick. Znajduje się on w środkowej Anglii w regionie West Midlands, hrabstwie Warwickshire. Szczerze jest to bardzo ciekawa, ale niestety droga atrakcja turystyczna dla całej rodziny. Bilet normalny to koszt £30.60 jak informuje strona internetowa obiektu (link poniżej). Owszem da się "obejść" tą cenę i my właśnie z tego skorzystaliśmy. Wystarczy uważnie patrzeć na paragony i opakowania po produktach spożywczych oraz rezerwować bilety przez internet odpowiednio wcześniej (z tygodniowym abo i dwutygodniowym wyprzedzeniem). Także jeśli wybierasz się na wakacje/do pracy do Anglii polecam uszykować pudełko na paragony, bilety i opakowania po niektórych produktach bo czasem naprawdę warto. Takim łakomym kąskiem jest też bilet autobusowy dzięki któremu płacimy mniej za dużą bułkę i frytki w McDonald'zie. Jak ktoś ogląda TLC i program łowcy promocji to, to podobnie wygląda ;)
Ale wracając do Zamku...




Wybraliśmy się dość późno, czego później żałowaliśmy bo ledwo się wyrabialiśmy wszędzie, także jeśli tak jak i my wybieracie się na wszystkie atrakcje (a przed zwiedzaniem zamku postanowicie zwiedzić uliczki i sklepy w mieście) w tempie spacerowym to trzeba się wybrać od 9.
Lokalne informacje co można zobaczyć w okolicy...

ulice miasta Warwick
Sklep z nietypowymi zabawkami...
Kolekcjonerskie, antyczne a niektóre mistyczne i niespotykane...

Jedna z bram miejskich
Kościół kolegialny św. Marii
namioty i obozowiska przed zamkiem
 
mój ulubiony - namiot zielarza
Pokazy ptactwa drapieżnego
(wg rozpiski orłów xD )

balista

najprawdopodobniej jest to maszyna miotająca

 tylna ściana zamku z fosą i widocznym w oddali młynem oraz wodospadem

młyn wodny - małe źródło energii w czasach Wiktoriańskich

teren zamku

główny hol
jedna z sypialń z gratisem w postaci kamerdynera ♥
...nic tylko zamieszkać!


wypatrzona przez jedno z okien atrakcja na dziedzińcu, podczas naszego zwiedzania....

makieta zamku w Czerwonym Pokoju

Byliśmy jeszcze w domu strachów (£9.00) był zdecydowanie wart odwiedzenia, zwłaszcza jak Japońscy turyści się bali ledwo weszli i tak urozmaicili atrakcję.
Byliśmy też na atrakcji nie strasznej i wg mnie bardziej dla dzieci... Odwołuje się ona do serialu Przygody Merlina
na zakończenie można zobaczyć przedmioty użyte w filmie 

Trzeba dodać że na początku tych dwóch atrakcji robili nam maksymalnie 3 zdjęcia, które na końcu pokazali nam je wywołane i przerobione proponując ich zakup w różnych formach (£7 za jedno zdjęcie a £20 za zestaw)

My pokusiliśmy się o jedno z Dungeona bo było wyjątkowo udane :)




Podsumowując.
Pomimo ceny biletów mam nadzieję wrócić tam nie raz. M.in. gdy będzie się tam coś odbywać ciekawego oraz ot tak dla mini, sesji zdjęciowej w jakiejś fajnej stylizacji.


PS>Z chęcią pokazałabym Wam wszystkie zdjęcia ale nie mogę się zdecydować które!
Jeśli chcecie zobaczyć więcej - piszcie ;)
_______________________________________________________________________________

Z nowinek:

zezwoliłam na komentarze osobom niezalogowanym na bloggerze tak więc liczę na to że odezwiecie się czasem ;)