piątek, 26 października 2012

październikowa karuzela...

Witam Was mgliście w październiku.
Ostrzegam, że notatka będzie raczej zbiorem relacji z życia i przemyśleń.

Zacznę od smutnej wieści iż w pierwszej połowie miesiąca odszedł do zaświatów ok. 30letni, silny i wytrwały, silnik TUR-2... Mówiąc wprost? Silnik od maszyny do szycia mi się spalił więc moje ż(sz)ycie straciło sens. Nie chce mi się nawet ręcznie pracować wiedząc że mam niesprawną maszynę. Tydzień później odnalazłam nadzieję. Znajomy okazał się być hobbystycznie znawcą i mechanikiem maszyn. Wróciła mi dzięki niemu wena twórcza, za sprawą której znów zaczęłam w głowie tworzyć świat wyłożony tkaninami i projektować lub kombinować nad strojami. Moje myśli silnie skupiły się na znajomej w starszym wieku która jest osobą o bardzo nietypowej figurze, a jak to na kobietę przystało chce wyglądać ładnie oraz ukryć swe niedoskonałości. Dyskutując z bardziej doświadczoną krawcową, doszłyśmy do wniosku że musi mieć ubrania szyte na miarę głównie problemem jest górna część ciała więc byłyby to bluzki, żakiety, płaszczyki i sukienki. Tył ubrania musi być większy na szerokość oraz długość ze względu na mocno zgarbioną postawę. Trzeba jakoś ukryć bądź zretuszować różnicę długości barków i krótki korpus. Bluzki kopertowe wiązane oraz z marszczeniem odpowiednio dobrane i uszyte wyrównają barki oraz mniej więcej wyrównają krzywą,  talię. Wiele modeli w Burdzie po drobnej przeróbce nadaje się dla takiej osoby. Może kiedyś zajmę się takimi cudownymi wyzwaniami...


Ludzie i znajomi nie biorą mnie na poważnie. Wielu się odwróciło ode mnie co było dla mnie niczym burza z piorunami w słoneczny i bezchmurny dzień. Dosłownie. Pomimo że się zanosiło.

"Żegnaj" echem obija się o moją duszę non stop. Ja nie mówię "żegnaj" Poczekam na Ciebie. To tylko burze w naszych duszach. Przeczekam.

Jak to jest że znajomi (mowa tu w sumie o pewnym męskim typku) uważają że są "pomocni" dają "dobre rady", chętnie się spotkaliby na kawie a omijają Nas szerokim łukiem i wystawiają do wiatru bawiąc się w nie odpowiedzialnych i nie biorących Nas poważnie sk*rwieli... "On jest poprostu **ujem!" to chyba mało powiedziane...

Całe to nie branie mnie na poważnie to wina mojego ja z przed pół roku. Teraz jestem nieco inna. Zmądrzałam - mówię komuś na co on wybucha śmiechem. Jego wymowne zachowanie mówi mi "przecież ty NIGDY nie dorośniesz!". Heh. Nigdy nie mów nigdy.
Nikt nie rozumie mnie... Po prostu pewnego pięknego dnia obudziłam się i stwierdziłam że owszem dążę do pewnych celów ale nic z tym nie robię nawet jeśli chodzenie do szkoły to nie jest nic nie robienie.
Mówiłam Wam już że od sierpnia się tak jakby edukuję? Coś tam pewnie napomknęłam w poprzednim poście. Niektórym powiedziałam że zamierzam rozwinąć skrzydła, wziąć pewne sprawy w swoje ręce i założyć firmę. Nikt mi nadal nie wierzy... Edukuję się właśnie po to by urosły mi skrzydła bym mogła spełnić swe marzenie. Nawet nie wiecie jakie to wykańczające, stresujące i spędzające sen z powiek... Brakuje mi co najmniej 4 osób (w tym co ponad 2 osoby bezrobotne z mojego powiatu bądź gminy). Najlepiej osób kreatywnych, pomysłowych, uzdolnionych plastycznie... Nie jest łatwo...
Więc podsumowując zobaczymy za kolejne pół roku co wyniknie z mojej edukacji i zaangażowania. Przy odrobinie szczęścia i pomyślnych wiatrach będę się śmiać z tych co dziś mnie wyśmiewają...

Z chwalenia się powiem jeszcze że zabrałam się za rysowanie. ASP w Poznaniu mnie wzywa. Czuję że to moje święte powołanie. Co prawda wciąż rysuję potwornie jak kaleka ale bardzo się staram przelać na papier emocję oddać stan duszy, uwolnić się z ludzkiej powłoki i odcieniami szarości ukazać swoje wrażliwe wnętrze... W hołdzie moim idolom i autorytetom. Wiem że pewnego pięknego dnia stwierdzę że nie umiem, nie dam rady lepiej rysować i że ręce mam obolałe, zdrętwiałe od kurczowego trzymania ołówków, ołówki połamię a sama utonę w bohomazach ale pomimo to wciąż walczę i będę walczyć z tą ułomnością...


W następnych postach (jak nie zapomnę) recenzja moich kosmetyków.

Już późno, i nie pamiętam co miałam napisać jeszcze (poza tym i tak myślę że za dużo niepotrzebnych bzdur Wam napisałam-sorry), więc to co mi się przypomni dopiszę w następnym poście. A tym czasem życzę dobrej nocy - Oyasumi nasai.