piątek, 15 listopada 2013

Na granicy światów...

Dawno nie pisałam (wybaczcie!), a to dlatego że nie mogłam znaleźć wolnej chwili oraz odpowiednich słów które oddałyby moje odczucia względem ostatnich wydarzeń. Za dużo się działo by opowiedzieć to wszystko w skromnej notce na blogu…



Gdyby nie Dni Twierdzy Poznań nie poznałabym mojego Wybawcy… Nowo poznany Kolega który zjawił się w Dniu Twierdzy Poznań, na Forcie III, stęskniony za ulubionymi miejscami i znajomymi, przyjechał z Anglii na wakacyjny weekend do Poznania.
Pewnego późnego wieczora podczas pogawędki w ciągu 2-3h podjęłam decyzję by skorzystać z Jego zaproszenia i zwiedzić inny świat. O mały włos a spóźniłabym się na samolot przez szaleństwo remontów w Poznaniu. Po szamotaninie z pasami, rozsiadłam się wygodnie w fotelu wzięłam głęboki oddech i kurczowo trzymając aparat, oddychając nerwowo, wystartowałam i… poszłam do nieba. A mówią że niebo nie istnieje… Zobaczyć czysty błękit nieba ponad dachami -ponad światem… Z zachwytu zapomniałam oddychać! Nieskazitelna biel chmur roztaczająca się dookoła – czystsza niż od spodu. Podczas lotu zapomniałam że istnieje coś takiego jak problemy, życie codzienne czy inne przyziemne pierdoły. Najgorszy był fakt że za około godzinę stanę na ziemi i wróci do mnie rzeczywistość dnia codziennego. Zrobiłam chyba ze 50 zdjęć podczas samego lotu. 

WizzAir - instrukcja jak się zachowywać w niektórych sytuacjach



zdjęcia nigdy nie oddadzą tego niezwykłego widoku...


Anglia i podchodzenie do lądowania

Gdy wylądowałam przyszło mi zdać egzamin z angielskiego. Umiem czy nie umiem – oto jest pytanie! No oczywiście że nie umiem! W szkole to zupełnie co innego… Pomimo to dałam radę. Zwiedziłam kilka mniejszych lub większych muzeów lub zabytków w centrum Covenrty do czasu aż przybył po mnie Kolega - Gospodarz.
Cudne budynki przywitały mnie w centrum Coventry

ciekawa uliczka


W muzeum motoryzacji w Coventry:





 Thrust 2

 Thrust 2 SSC

Triumph (nie, nie, to nie bielizna! :P)

Kto wie co to? ;)


Ruiny zbombardowanej w 1940 Katedry św. Michała w Coventry:




ściana nowej katedry św. Michała


Herbert Art & Gallery Museum:


 gorsety 




 Te z lewej to moje wymarzone buty ♥




podświetlany szyld - z lat 50' 

 zestaw poradników perfekcyjnej gospodyni domowej 
oraz 
ubrania w stylu lat 50'


 Warto wiedzieć że Coventry ma ciekawą legendę o Lady Godiva której symbol można zobaczyć na latarniach, ławkach, a nawet koszach na śmieci itp elementach.
 Lady Godiva to żona lorda Coventry Leofrica III, który pobierał bardzo wysokie podatki od swych podwładnych. Małżonka nie mogła znieść tego że mieszkańcy cierpią biedę więc postanowiła uprosić ukochanego by złagodził surowy przepis. Obiecał on obniżyć podatki pod warunkiem że przejedzie ona konno całkowicie naga przez Coventry. Godiva postanowiła spełnić warunek, poprosiła jednak aby wszyscy  mieszkańcy pozostali w tym czasie w swoich domach, z zamkniętymi okiennicami, aby jej nie widzieli. Wszyscy usłuchali prośby, poza krawcem - Tomem Podglądaczem (ang. Peeping Tom) którego skazano na ślepotę. Lord docenił poświęcenie małżonki obniżając podatki.
źródło: Wikipedia



A to... Jeden z polskich sklepów w Coventry....
(...myślę że resztę komentarza to kwestia indywidualnej interpretacji okna wystawowego ;) )



Skoczyliśmy z Wydrą na zakupy do polskiego sklepu po składniki na Szybki Chłodnik Litewski, wrzuciliśmy coś na ząb i wskoczyliśmy do pociągu do domu by zostawić bagaż, a potem szybko do Birmingham. Birmingham - drugie co do wielkości miasto w Anglii miasto odwiedzam nie raz podczas moich podróży ponieważ jest tam praktycznie wszystko a mamy do niego niedaleko.


Ze względu na ilość zdjęć treści i materiału o kolejnych miejscach odwiedzonych w Anglii będzie można przeczytać o nich w notkach następnych ;)





* Wybaczcie za jakość zdjęć ale blogger trochę ją podniszczył :(