niedziela, 12 maja 2013

Maturalnie...

Witajcie na moim półmetku maturalnym. Nie, nie jestem rocznikiem maturzystów, jestem o kilka lat starsza i (WRESZCIE) ukończyłam średnią szkołę dla dorosłych. A od września robię dwa kierunki/fakultety (nie wiem jak to nazwać) które będą uzupełnieniem mojego zawodu. Już nie mogę się doczekać pierwszych zajęć... Ale wracając do matury. Te wszystkie lekcje przygotowujące, testy teściki, korepetycje, stres... To nie dla mnie. Szczerze z ręką na sercu przystąpiłam do matury bez przygotowania. Uznałam co będzie to będzie. Poza tym moje serce i myśli było gdzieś indziej i nie byłam w stanie myśleć o takiej błahostce jak matura. Pierwszy dzień czyli język polski. W pierwszej części miałam interesujący tekst o świecie zawartym w czterdziestu czterech zerach. W drugiej do wyboru "Przedwiośnie" lub porównanie "Gloria victis" i "Mazowsze". Poszło mi trochę marnie. Drugiego dnia była matematyka. Według mnie była bardzo prosta dla tych co się uczyli czyli nie dla mnie. To co umiałam zrobiłam dobrze a reszta jest kwestią ustrzelenia 15punktów i zaliczenia. Angielski trzeciego dnia jest totalną pomyłką. Uczyłam się angielskiego od około 14lat ciągle od początku, więc myślę że wolę pojechać do Anglii lub zapłacić kumplowi by mnie nauczył biegle posługiwać się tym językiem. Polska edukacjo języków obcych zgiń i przepadnij!
W nadchodzącym tygodniu mam ustny angielski i polski. Tu stresik jest raczej nieunikniony.
Podsumowując uważam że matura jest tylko dla tych którym bardzo zależy na dostaniu się na jakieś wymagające studia marzeń czyli nie dla mnie. Dla takich nie wymagających ludzi to według mnie na dzień dzisiejszy pikuś (zobaczymy jakie będzie moje zdanie na temat matury gdy dowiem się ile uzyskałam punktów z poszczególnych przedmiotów). Po co straszenie i szopki odstawiane z pytaniem "Uczycie się do matury czy jeszcze nie zaczęliście?" czy straszenie ludzi "Nie zdasz!" Nie zdam to nie zdam. Jest to darmowe i za rok mogę poprawiać więc nie muszę niszczyć sobie życia ucząc się rok albo dwa na przód zwłaszcza że potrzebuję tylko minimum czyli usłyszenia "Zaliczyła Pani wszystkie przedmioty!" Największy stres wywołują u mnie jednak ustne egzaminy maturalne oraz egzaminy rekrutacyjne na wymarzone studia.

Teraz lepsza część posta ;)
Na maturę trzeba było się ubrać jak to mawia moja mama "odświętnie", więc postanowiłam założyć obcasiki, białą męską koszulę i spodnie z kancikiem. (Niestety jak zwykle tu powstaje wieeelki żal, że nie posiadam aparatu i zdjęć. no cóż musimy przeżyć.) Tak mi się spodobał mój wygląd w tej koszuli i spodniach że dodałam koszule jako obowiązkowy element szafy.
Dla tych którzy umieją patrzeć oczami wyobraźni: Krótkie białe włosy z grzywką na prawą stronę, niewymalowana, długie rzęsy, koszula lekko rozpięta i pozostawiona na wierzchu-nie wpuszczona w spodnie, długie proste spodnie z kancikiem i niskie obcasy. Do tego ręce w kieszeniach i luzik. Mi się to skojarzyło zaraz z stereotypową lesbijką ale to pewnie wina mojego spaczonego umysłu.

W ostatniej części postu...
Kombinuję nad projektami i sesjami zdjęciowymi. Nie wiem od czego zacząć... Rośnie wciąż ilość pomysłów do uszycia ale muszę zarobić najpierw na materiały (a setka materiałów w domu... no cóż.). Z chęcią coś komuś uszyję - ktoś chętny?
Zapraszam do przeglądania moich stron, fanpage'a i do współpracy.

Coś bym jeszcze popisała ale nie będę Was zamęczać reklamami swoich stron i zaprzyjaźnionych artystów :P

2 komentarze:

  1. Wbrew pozorom maturę jest bardzo łatwo zdać. Oczywiście jeśli się nie uda, nie trzeba czuć się gorszym. Jesteśmy ludźmi więc mamy prawo się mylić - a maturę można spróbować napisać następnym razem.
    Na ustnej zazwyczaj jest łatwiej, bo w tym przypadku egzaminatorzy cię widzą, siedzisz naprzeciw nich i słyszą twój ton głosu. Jeśli wejdzie do nich przerażony człowieczek, który jakąś wiedzę ma, choć się denerwuje, zacina,powtarza, zazwyczaj się litują i starają się przepychać taką osobę dalej.
    To nie jest tak jak w wersji pisemnej, kiedy kartę analizuje komputer a resztę sprawdza pan X, poddając zadania chłodnej ocenie. Dla niego jesteś jedynie numerkiem na pierwszej stronie arkusza - na ustnym sprawa jest odwrotna. Jak to się mówi - "Zobaczyć człowieka w człowieku". (:
    Jedyne co ci radzę to to abyś nie pozwoliła aby nastrój innych ci się udzielił. Nie musisz myśleć na zasadzie stada baranów, gdzie jeden spłoszony pociągnie za sobą resztę. Najważniejsze to aby choć trochę się wyciszyć.
    Tak więc: Bez stresu!
    Powodzenia!

    P.S: Białe włosy = love
    Blada cera = love
    Koszule = love
    Spodnie w kant = love
    Nie trudno zgadnąć, że świetnie wyglądałaś. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No cóż, mi też się skojarzyło z lesbijką :D Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń